TRÓJCA ŚWIĘTA – nauka rekolekcyjna
Tajemnica
Trójcy Świętej stanowi centrum wiary i życia chrześcijańskiego (KKK 234).
Te słowa Katechizmu Kościoła Katolickiego wskazują dwa skrzydła, na których
człowiek może wznieść się do Boga. Wiara i życie, wiara i uczynki. Wiara bez
przełożenia na konkret życia jest martwa, bezużyteczna.
Jeśli Trójca
Świętą stanowi centrum wiary i życia chrześcijańskiego, to z pewnością nie
wystarczy mieć tylko świadomość istnienia Trzech Osób Boskich, nie wystarczy
potrafić wymienić Te Osoby, coś o Nich powiedzieć. To za mało. Jak zatem
chrześcijanin może przełożyć na praktykę życia swoją wiarę w istnienie i
wzajemne relacje Trzech Osób Boskich? W jaki sposób można tą wiarą żyć? Jakie
czyny są wyrazem tej wiary?
Przykazanie miłości, a nie zasada doskonałości
Bóg jest
miłością. Trójca Święta jest wspólnotą Osób, które łączy miłość. W tych
religiach Wschodu, w których istnieje jeden absolut, dominujący charakter ma
zasada doskonałości. Toteż ludzie podejmują liczne posty, umartwienia,
koncentrując się na dojściu do doskonałości. Naśladowanie doskonałego absolutu
polega na doskonaleniu siebie.
Nie o taką
postawę chodzi w chrześcijaństwie. Troska o samodoskonałość mogłaby bowiem być
przejawem egoistycznego myślenia tylko o sobie, o swoim zbawieniu, a taka
postawa nie ma nic wspólnego z chrześcijaństwem. Podstawową chrześcijańską
zasadą jest przykazanie miłości. Miłość bliźniego nie oznacza zaś braku miłości
do siebie. Przeciwnie. Przykazanie miłości obejmuje Boga, bliźniego i samego
człowieka. Miłość Boga ma tu priorytet, ponieważ obejmuje całe serce, cały
umysł, całą duszę i całą moc.
Kochający Bóg ciągle zaskakuje i
szokuje. O ile o doskonałości absolutu mówią różne religie, o tyle akcent na
miłość Boga kładzie jedynie chrześcijaństwo. Miłość jest bowiem możliwa tam,
gdzie jest więcej niż jedna osoba. Pismo Święte wspomina o doskonałym Ojcu,
który wzywa nas do bycia doskonałymi na Jego wzór (Mt 5, 48), ale niewątpliwie
chodzi tu o doskonałą miłość.
Wiara w Trójcę Świętą wyraża się w
akcencie położonym na relacje miłości z innymi, a nie na egoistycznym myśleniu
tylko o sobie. Tajemnica Trójcy Świętej stanowi centrum naszej wiary i życia,
jeśli najważniejszą zasadą naszego życia jest przykazanie miłości.
Wspólnota, a nie samotność
Bóg
jest jedyny, ale nie jakby samotny (KKK 254). Chrześcijański Bóg jest
wspólnotą Osób. Nasz Bóg jest wzorem życia wspólnotowego. Bóg potrafi tak żyć.
I do takiego życia wzywa nas. Od początku chrześcijaństwa, nawet jeśli ktoś
stawał się pustelnikiem, to jednak miał świadomość bycia żywym członkiem
Kościoła z racji trwania w Kościele i modlitwy za niego.
Życie we
wspólnocie nie jest łatwe. Wolelibyśmy wiele rzeczy zrobić sami. Może byłoby
szybciej i lepiej. Ale Bóg wzywa nas do życia wspólnotowego: w rodzinie,
parafii, w grupie formacyjnej. Przede wszystkim jesteśmy więc wezwani do
wspólnoty z Trójcą Świętą jako tej najbardziej pierwotnej i podstawowej
wspólnoty.
Żyjesz
prawdą o Trójcy Świętej, jeśli tak jak Bóg zapraszasz ludzi do współpracy ze
sobą. Zwłaszcza w tym, co robisz najlepiej. Pewnie sam byś to zrobił szybciej i
lepiej. Bóg też by wszystko zrobił szybciej i lepiej. Ale On nas zaprasza do
współpracy. Ty też tak czyń. Naśladuj Boga.
Trójca
Święta jest wspólnotą otwartą, bo – jak stwierdzi Katechizm Kościoła
Katolickiego (260) – Celem ostatecznym
całej ekonomii Bożej jest wejście stworzeń do doskonałej jedności Trójcy
Świętej. Ale już teraz jesteśmy wezwani, by być mieszkaniem Najświętszej
Trójcy: „Jeśli Mnie kto miłuje, będzie zachowywał moja naukę, a Ojciec mój
umiłuje go i przyjdziemy do niego, i będziemy u niego przebywać” (J 14, 23).
W VII wieku
św. Anastazy z Synaju zastanawiał
się nad kwestią, jak sprawdzić, czy w człowieku mieszka Bóg, czy człowiek
rzeczywiście się duchowo rozwija. A skąd kobieta wie, że jest w ciąży. Nie
tylko z ruchów dziecka, ale i ze zmiany smaków. Pewnych rzeczy nie lubi. Tak
samo człowiek, w którym mieszka Bóg. Dotychczas może czynił wiele rzeczy, bo
taki był nakaz przykazań. W momencie jednak, gdy zamieszkał w nim Bóg, nie
czyni zła nie dlatego, że jest zakazane przez przykazania, ale dlatego, że zło
budzi jego niesmak, obrzydzenie.
Wiara w Trójcę Świętą wyraża się zatem
w tworzeniu wspólnot wokół siebie, tworzeniu środowisk wiary. Chodzi o
wspólnoty otwarte na innych na wzór Trójcy Świętej.
Tajemnica, a nie ekshibicjonizm
Trójca Święta nie mówi ludziom za wiele
o sobie. Nie wyjaśnia nam, jak jest możliwe, że jest jeden Bóg, a trzy Osoby.
Nie zaspokaja naszej ciekawości odnośnie do przyszłości. Jemu nie chodzi o to,
abyśmy posiadali wiedzę encyklopedyczną o Nim. Nie. Nasz Bóg jest tajemniczy,
dyskretny, ukryty. Nie jest ekshibicjonistą. W pewne tajemnice wprowadza
stopniowo wybranych przez siebie ludzi. Nikt
nie zna Syna tylko Ojciec, ani Ojca nikt nie zna, tylko Syn i ten, komu Syn
zechce objawić (Mt 11, 27). Wiele spraw pozostaje niedostępnych dla naszych
oczu i dla naszego umysłu.
Bóg
przekazuje nam to, co jest nam potrzebne na tym etapie, na którym żyjemy.
Poznawanie Trójcy Świętej będzie trwało całą wieczność i pewnie nigdy się nie
zakończy. Tak działa mądry Bóg. I to jest cenna wskazówka dla naszego życia.
Dziś wielu ludzi obnaża się na oczach innych, obnosi się z najbardziej
skandalicznymi zachowaniami. Nie tego uczy nas Bóg.
Wiara w Trójcę Świętą wyraża się zatem
w byciu człowiekiem tajemnicy, dyskrecji, w mądrym, stopniowym wychowywaniu
innych do dojrzałości, bez obnażania się przed wszystkimi, bez opowiadania
wszystkiego o sobie.
Skoncentrowanie na innych, a nie na sobie
Gdy analizujemy słowa wypowiedziane
przez poszczególne Osoby Boskie, na pierwszy rzut oka zauważamy ogromny
szacunek, jakim siebie nawzajem darzą i to, jak poszczególne Boskie Osoby
skoncentrowane na pozostałych.
Gdy Jezus
mówi o Duchu Świętym, stwierdza: On was
wszystkiego nauczy (J 14, 26), Duch
Prawdy doprowadzi was do całej prawdy (J 16, 13). Jak gdyby chciał
pomniejszyć swoją rolę, a podkreślić działanie Trzeciej Osoby Boskiej. Mówiąc natomiast o Ojcu, Syn Boży dodaje: Kto Mnie przyjmuje, przyjmuje Tego, który
Mnie posłał (Mt 10, 40). Bóg Ojciec z kolei wskazując na swojego Syna,
wzywa ludzi: To jest mój Syn umiłowany, w
którym mam upodobanie, Jego słuchajcie (Mt 17, 4). Zdumiewające jest to
niekoncentrowanie na sobie, wskazywanie na inne Osoby Boskie.
Jeszcze
mocniej widać to w kontekście grzechu przeciwko Duchowi Świętemu. Syn Boży stoi niejako bardziej na
straży szacunku do Ducha Świętego niż do siebie, gdy stwierdza, że bluźnierstwo
przeciw Synowi będzie odpuszczone, podczas gdy bluźnierstwo przeciw Duchowi
Świętemu nie będzie odpuszczone ani teraz, ani w przyszłości (Mt 12, 31-32). To
jest kapitalny przykład myślenia przede wszystkim o innej Osobie Boskiej, aby
nie była obrażana. Żadna z Osób Boskich nie koncentruje naszej uwagi na sobie,
ale na pozostałych. Dlatego Katechizm Kościoła Katolickiego stwierdza: Kto oddaje chwałę Ojcu, czyni to przez Syna
w Duchu Świętym; kto idzie za Chrystusem, czyni to, ponieważ Ojciec go pociąga,
a Duch porusza (KKK 259).
Wiara w Trójcę Świętą wyraża się zatem
mówieniu z szacunkiem o innych i pokornym usuwaniu siebie samego w cień. Takich
postaw uczą Osoby Boskie.
Jedność, a nie jednolitość
Bóg ma jedno imię. Chrześcijanie są chrzczeni w imię – a nie w imiona – Ojca i Syna, i
Ducha Świętego, ponieważ jest tylko jeden Bóg (KKK 233). Jedność Boga nie
oznacza jednak braku różnicy w Nim. Przecież tylko Syn Boży stał się
człowiekiem, przecież są trzy różne Osoby Boskie. Chociaż Osoby działają razem,
to jednak mamy do czynienia z jednością w wielości. To samo dotyczy jedności
Kościoła. Wierzymy w jeden Kościół, składający się z wielu członków. Te członki
maja różne charyzmaty, różne zadania. Jedność nie oznacza zatem jednolitości.
Wiara w Trójcę Świętą wyraża się w
jedności niepojmowanej jako jednolitość. Nie każda różnica narusza jedność.
Raczej starajmy się odkrywać różne charyzmaty w Kościele, niż uważać za ideał,
że wszyscy robią to samo i tak samo.
Troska o odbiorcę, a nie eksponowanie siebie
Uważna lektura Pisma Świętego pozwala
zauważyć specyficzny sposób komunikowania się Boga. Jest On zatroskany, aby
dotrzeć do ludzkiego umysłu i serca i dlatego odwołuje się do dwutorowego
przekazu. Trójca Święta komunikuje się z nami, posługując się jednocześnie
słowem i obrazem.
Podczas
chrztu Jezusa w Jordanie nie tylko dał się słyszeć głos Ojca, ale i gołębica
zstąpiła na Niego (Mt 3, 16-17). Apostołowie na Górze Przemienienia słyszeli
głos i widzieli obłok (Mt 17, 5). Chociaż archanioł Gabriel przekazał Maryi
wolę Boga ustnie, to jednak wskazał również na widzialny znak, jakim było
poczęcie dziecka przez Elżbietę (Łk 1, 36).
Pan Jezus w
licznych przypowieściach odwoływał się do obrazowego języka. Bóg jest
zatroskany, abyśmy Go dobrze rozumieli. Stąd Jego komunikacja odbywa się
dwutorowo, z odwołaniem do dwóch zmysłów. Człowiekowi wydaje się nieraz, że jak
raz coś powiedział, to wystarczy. Ktoś powinien słowa zrozumieć i wprowadzić je
w czyn. Nic bardziej mylnego. Ile razy na kartach Biblii Bóg powtarza to samo
przez kolejnych proroków.
Trójca
Święta uczy nas efektywnej i precyzyjnej komunikacji. Jeśli słowo wzbogacone
jest o obraz, to mniej jest narażone na niewłaściwą interpretację. Ile
nieszczęść jest z powodu złej komunikacji między ludźmi.
Tę troskę o komunikację widać przede
wszystkim we wcieleniu Syna Bożego. Bogu chodziło o to, żeby człowiek miał
wiedzę o Nim z pierwszej ręki. To, co wiemy o Bogu, wiemy od samego Boga. Nie
przez ludzkich pośredników. Bóg zatroszczył się o komunikację z nami. Przemówił
ludzkim językiem. Dlatego Sobór w Vienne (1311-1312) nakazał
wprowadzenie na uniwersytetach nauki języka chaldejskiego, arabskiego i
hebrajskiego, bo, aby skutecznie ewangelizować człowieka, trzeba go rozumieć i
znać jego język.
Wiara w Trójcę Świętą wyraża się w
trosce o precyzyjną komunikację za pomocą słowa i obrazu, a zatem z odwołaniem
się zarówno do zmysłu wzroku, jak i słuchu. Przecież Słowo stało się Ciałem i zamieszkało wśród nas (J 1, 4), stając się
dostępne dla ludzkiego zmysłu wzroku.
Równość, a nie kastowość
Trójca Święta to wspólnota Trzech
równych Osób: Ojca, Syna i Ducha Świętego. Nie ma gradacji ważności. Żadna z
Osób nie jest mniej czy bardziej Bogiem ani mniej czy bardziej ważna. Wiara
chrześcijańska podkreśla równość Osób Trójcy Świętej. Dlatego też świat
chrześcijański nie ma kast, nie ma mniej czy bardziej ważnych chrześcijan.
Nie
powinniśmy zatem ani czuć kompleksu, poniżając siebie i uważając się za
gorszych, ani też wywyższać siebie i patrzeć z góry na innych. Ciekawe, że idee demokratyczne
wykształciły się właśnie w świecie chrześcijańskim. W religiach, gdzie bogowie
są podzieleni na grupy, gdzie występuje hierarchia bóstw, świat ludzki również
podzielony jest na kasty. Chrześcijaństwu taka myśl jest obca. Każdy człowiek
jest na obraz i podobieństwo Boże.
Konsekwencje nierównego traktowania
ludzi widać w historii Józefa egipskiego. Jakub traktował go wyjątkowo,
miłował go bardziej niż wszystkich innych swych synów, bo urodził się w
podeszłych jego latach. Bracia Józefa,
widząc, że ojciec kocha go bardziej niż ich wszystkich, tak go znienawidzili,
że nie mogli zdobyć się na to, aby przyjaźnie z nim rozmawiać (Rdz 37,
2-3). To wszystko skończyło się tragedią.
Wiara w Trójcę Świętą wyraża się zatem
w równym traktowaniu wszystkich ludzi. Bóg sprawia,
że słońce Jego wschodzi na złymi i dobrymi, i On zsyła deszcz na sprawiedliwych
i niesprawiedliwych (Mt 5, 45).
Relacje, a nie egoizm
Bóg przedstawia się przede wszystkim
jako Ojciec. I nie chodzi tylko o Pierwszą Osobę Boską. Chodzi o wszystkie trzy
Osoby. Także Syn Boży i Duch Święty są naszym Ojcem. Modlimy się przecież do
Ducha Świętego: Przyjdź, Ojcze ubogich.
Do IV wieku chrześcijanie zwracali się w modlitwach do Syna Bożego: Jezu, Ojcze. Pod wpływem herezji
ariańskiej zaczęto unikać takiego zwracania się do Jezusa Chrystusa, aby nikt
nie mylił Osób Boskich.
Katechizm Kościoła Katolickiego
wymienia różne wymiary ojcostwa Boga. Bóg jest Ojcem zarówno dlatego, że rodzi
Syna, jak i dlatego, że stwarza świat (KKK 238-240). Jest Ojcem Syna, ale i
Ojcem wszystkiego. Abraham natomiast jest nazywany „ojcem wiary”.
Co jednak warto podkreślić, Osoby
Boskie przedstawiają się relacyjnie. Ojciec, Syn i Duch Święty to pojęcia
relacyjne. Bóg mówi, kim jest dla innych. Ojciec to przecież ten, który jest
rodzicem, syn to ten, która ma rodzica, a duch – z języka greckiego – to ktoś,
kto jest tchnięty przez kogoś innego. Osoby Boskie przedstawiają się zatem
relacyjnie. Co ciekawe, głównym punktem odniesienia są tu relacje rodzinne. A
gdybym ja się miał przedstawić relacyjnie? Kim jestem dla innych? Bratem,
siostrą, ojcem, matka, synem, córką? Jaką relacją przedstawiłbym siebie? Jaka
relacja opisuje mnie najpełniej?
Wiara w Trójcę Świętą wyraża się w
specyficznym, relacyjnym rozumieniu siebie i mówieniu o sobie, w byciu ojcem na
wzór Boga, ojcem fizycznym, adopcyjnym albo duchowym.
Działanie, a nie krytyka innych
Gdy analizujemy działanie Trójcy
Świętej w kontekście zła i grzechu, widzimy, że Bóg nie koncentruje się na
krytyce grzesznika, lecz na szukaniu sposobu ratowania go. Ciężar odkupienia
człowieka bierze przede wszystkim na siebie. Nie widzimy w Biblii nieustannego
wracania i roztrząsania ludzkich grzechów, lecz systematyczne, nieustanne
podejmowanie akcji ratunkowej.
Bóg najpierw posyła proroków, aby
dawali wskazówki ludowi, aż wreszcie Syn Boży staje się człowiekiem dla nas i
naszego zbawienia, głosi, cierpi, umiera i zmartwychwstaje. Człowiek ma raczej
tendencję do krytyki innych, wymagania więcej od innych niż od siebie, a
tymczasem Bóg dał swojego Syna za zbawienie świata. Bóg więcej wymaga od siebie
niż od nas i to On nieustannie podejmuje akcję ratowania człowieka. Dzieło Syna
Bożego kontynuuje Duch Święty.
Wiara w Trójcę Świętą wyraża się w
nieustannym podejmowaniu akcji ratowania ludzi przed grzechem i potępieniem, w
koncentrowaniu się bardziej na pomocy innym niż na ich krytyce, w pokutowaniu
za grzechy innych i ofiarowaniu za nich cierpienia.
***
Prawda o Trójcy Świętej powinna być nie
tylko znana, ale i odpowiednio przeżywana. Patrząc na Trzy Osoby Boskie, uczymy
się tego, co najistotniejsze dla chrześcijan.